~Facundo~
~W domu~
Parę dni temu spotkałem niesamowitą dziewczynę. Jest posiadaczką cudnych, rudych, lekko falowanych włosów i ma piękne imię Candelaria! To jest miłość od pierwszego spojrzenia a nasza historia zaczęła się w parku gdy pomagałem złapać złodzieja który ukradł jej torebkę. I tak umówiliśmy się potem na spotkanie, potem na jeszcze jedno i jeszcze jedno... Aż pewnego dnia zabrałem ją na romantyczną kolację i tam poprosiłem ją o chodzenie a ona oczywiście się zgodziła. Wczoraj powiedziałem jej, że przedstawię ją moim znajomym a ona się zgodziła i zaproponowała, że weźmie też swoich znajomych i ich też przedstawi od razu i zrobimy takie ala kółko zapoznawcze. Jak dla mnie to jest bombowy pomysł.
~W szkole~
Hej Facundo! - przywitała się ze mną Alba.
- Cześć Al! Gdzie wcięło naszą Lodo? - zapytałem gdy zauważyłem zniknięcie drugiej kumpeli.
- A wiesz... - zaczęła ale jej przerwałem.
- No nie wiem ale jak mi powiesz to się dowiem.
- To mi nie przerywaj i trzepnęła mnie w ramię. - No więc nasza kochana Lodovica zaspała i nie przyjdzie na pierwszą lekcję.
- Aaa... - udzieliłem bardzo mądrej odpowiedzi. - No to w takim razie jak przyjdzie Lodo to coś wam powie.
- Ale co nam powiesz? - zapytała się Alba z ciekawością wymalowaną na twarzy.
- Tego dowiesz się za godzinę.
- No ale.. - nie dałem jej skończyć gdyż usłyszłem dzwonek na lekcję.
- Chodź bo się spóźnimy i dostaniemy karę . - pociągnąłem ją do klasy w której mieliśmy zajęcia artystyczne. No ale pech chciał , że się spóźniliśmy.
- Przepraszamy za spóźnienie.- powiedziałem za mnie i za Al.
- Proszę pani oni powinni jakąś karę dostać za spóźnienie się. - odezwał się nasz szkolny potwór - Martina. Znaczy się p[otwór nie dlatego, że jest brzydka tylko dlatego, że wszystkich gnębi. Jak się na kogoś uprze to po prostu koniec. No ale jak to bywa mnie i Al kopnął taki zaszczyt, że to właśnie nas się najbardziej uczepiła.
- Przepraszamy proszę pani, to się więcej nie powtórzy. - odezwała się Alba.
- No patrzcie nasza wstydzioszka umie mówić. - powiedziała ironicznie Martina na co innym parsknęli śmiechem.
- Daj jej spokój. - stanąłem w obronie Alby gdy zauważyłem , że się zasmuciła.
- No no no, widzę, że masz swojego rycerza ....
- Spokój! - krzyknęła nauczycielka na co w sali zapanował idealna cisza. - A was tym razem kara ominie. - zwróciła się do nas.
- Dziękujemy - powiedziałem. Lekcja ciągnęła się nie miłosiernie długo a gdy zadzwonił ten upragniony dzwonek wszyscy bez wyjątków prawie wybiegli z sali. Gdy szliśmy pod salę od matematyki zauważyliśmy, że tam już stoi nasza koleżanka Lodovica.
- No właśnie tak to jest gdy do późna się siedzi na internecie lub ogląda telewizję.- powiedziałem z uśmiechem do Lod.
- Oj cicho siedź, łeb mi pęka a w nocy spać nie mogła. - powiedziała trzymając się za głowę.
- No to teraz powiedz nam co miałeś powiedzieć bo po prostu z ciekawości nie wytrzymam. - zwróciła się do mnie Al.
- To to więc czy macie dzisiaj czas o 17.00??- zapytałem się ich.
- Jasne.- odpowiedziały równo.
- No to więc spotkajmy się dzisiaj o 17.00 w parku. Chcę wam kogoś przedstawić. - powiedziałem ale widząc, że o coś chcą zapytać od razu dodałem. - Ale o kogo chodzi to dowiecie się na miejscu.
- Spoko.- odpowiedziały zawiedzione.
- A jaka tam wam plastyka minęła.
- Nudno. No i oczywiście ktoś musiał się mnie uczepić.- powiedziała Al ze spuszczoną głową.
- Kto Ci coś przykrego powiedział?? Ja sobie zaraz z nim pogadam. - powiedział zdenerwowana Lodo podwijając rękawy bluzki.
- Lodo nie warto się denerowować to nie ma sensu. mruknęła Alba.
- No ale nikt nie będzie dołować moich znajomych! Jeszcze jedna sytuacja a mnie popamięta! No a teraz chodźcie bo dzwonek dzwoni na lekcję. - i poszliśmy na matme. Boże jak ten dzień w szkole szybko minął chybla dlatego żebym mógł jak najszybciej spotkać się ze swoją kochaną Candusią!!!
****
Bardzo was przepraszam, że nie dodałam wczoraj jak obiecałam ale rano miałam inne rzeczy na głowie a popołudniu rodzinna mi się zwaliła na głowę i w większości takie małe dzieci z rodzicami i trzeba było się nimi zająć. Ale następny rozdział jak dodam będzie na pewno dłuższy od tego :)
~Nica~
niedziela, 17 listopada 2013
sobota, 16 listopada 2013
"Libre Soy" vs. "Let It Go"
Martina Stoessel - "Libre Soy"
Czy:
Demi Lovato - "Let It Go"
I jak która wersja wam się lepiej podoba, Martiny czy Demi? Odpowiedzi piszcie w komentarzach!
Co do rozdziału to miał się pojawić wcześniej ale moje plany diabli wzięli i dodam go za jakieś dwie godziny ;)
~Nica~
czwartek, 14 listopada 2013
Lodovica Comello: Utwory z płyty "Universo"
Lista utworów:
1. "Otro Dia Mas" - tłum."Kolejny dzień".
2."Solo Musica" - tłum."Tylko muzyka".
3."Para Siempre" - tłum."Na Zawsze".
4."Universo" - tłum. "Wszechświat".
5."La Cosa Mas Linda" - tłum."Piękniejsza Rzecz".
6."Una Nueva Estrella" - tłum."Nowa Gwiazda".
7."I Only Want To Be With You" - tłum."Chcę Być Tylko Z Tobą".
8."Universo" (Instrumental) - tłum."Wszechświat" (Muzyka).
9."Universo" (Spanish) - tłum."Wszechświat" (Wers. Hiszpańska).
10."Universo" (Backstage Edition) - tłum."Wszecświat" (Wers. Backstage).
Premiera płyty nastąpi:
We Włoszech (Rodzinnym mieście Lodo) - za 6 dni 6 godz i 20 min.
W Argentynie - za 6 dni 10 godz i 20 min.
W Hiszpani - za 13 dni 6 godz i 20 min.
Rozdział II
~Alba~
Właśnie jestem w drodze do Lodovici. Mam nadzieję, że się z nią zakoleguję , bo w szkole koleguję się tylko z Facundem. Moim głównym problemem jest nieśmiałość. Trudno mi jest się z kimś zakolegować bo jestem okropnie nieśmiała, gdy z kimś rozmawiam jąkam się i trudno mi jest skleić zdanie. Dlatego jestem strasznie zdziwiona, że sama zagadałam do Lodovici i przy tym się nie zająknęłam. Jestem z siebie dumna!! Nie wiem czemu ale jak ją zobaczyłam to od razu miałam ochotę z nią pogadać. Moje rozmyślania tak mnie wciągnęły, że nie zauważyłam jak byłam już pod domem Lodo. Przeszła przez furtkę i podeszłam do drzwi aby zadzwonić dzwonkiem. Po niedługim czasie otworzyła mi Lodovica.
- Cześć!- przywitałam się z nią z szerokim uśmiechem.
- Hej! Fajnie , że przyszłaś.- odwzajemniłam mój gest i zaprosiła mnie do środka.- Wejdź.
- Dzięki.
- Córciu kto przyszedł?- zapytał kobiecy głos.
- Moja koleżanka ze szkoły. Chodź przedstawię Cię moim rodzicom.- i pociągnęła mnie w stronę salonu.
- To jest moja mama Monica i mój tata Rodrigo. - przedstawiła mi ich Lodo.
- Miło mi państwa poznać.- powiedziałam.
- A to jest moja koleżanka z klasy Alba.- dokończyła Lodo.
- Nam również. I widzisz córciu mówiłaś, że nikogo nie poznasz w jeden dzień, a tu taka niespodzianka.- odezwał się jej tata.
- Chodź do mojego pokoju.- powiedziała i pociągnęła mnie na górę. Muszę przyznać, że ma śliczny pokój a koło jej sofy stał keyboard i gitara akustyczna.
- Grywasz na keyboardzie i gitarze?- zapytała.
- Tak ale chodź pokażę Ci na czym lubię naj bardziej grać. - wzięła mnie za rękę i zaprowadziła przed duże podwójne drzwi, a gdy je otworzyła ukazał mi się duży pokój, ściany, sufit jak i podłoga były białe. Pokój był prawie pusty, wypełniła go kanapa też biała z złotymi podłokietnikami która stała po lewej stronie pod ścianą oraz piękne, duże czarne pianino które stało końcu pokoju, na środku pod wielkim oknem. Wielkim a to dlatego, że niema tam ściany tylko jest na całej długości i szerokości szyba dająca możliwość oglądania ogrodu z wielkim basenem jak i w mniejszej mierze chodnik przez który można zobaczyć kto chce wejść do domu.
- Łał... - tylko tyle byłam w stanie powiedzieć.
- Co nie? Kocham to miejsce. To jest po prostu mój drugi pokój!- powiedziała cała rozpromieniona Lodovica.
- Lubisz grywać na pianinie?- zapytałam.
- Nie , ja to kocham!- wykrzyczała.
- Ja też ale moich rodziców na mawiam na pianino już dwa miesiące i bez skutków.
- Co ty ja moich błagałam przez trzy lata i w końcu dopiełam swego.
- Łał, masz pamięć, ja po takim czasie chyba bym zapomniała.- jeszcze chwile w nim posiedziałyśmy i udałyśmy się do jej pokoju.
- Alba a może chcesz coś do picia?- zapytała się gdy byłyś w pokoju.
- Jasne.- powiedziałam a ona powiedziała żebym poczekała chwilkę bo idzie do kuchni po sok i szklanki. Gdy siedziałam na łóżku zobaczyłam , że na jej biurku leży zeszyt i było coś na nim napisane. Podeszłam aby zobaczyć co tam pisze i gdy go podniosłam to wszystkie luzem włożone kartki wypadły z zeszytu. Gdy zaczęłam zbierać zauważyłam, że coś na nich pisze. Nie wiem co to było ale wyglądało mi to na piosenkę. Gdy myślałam, że wszystko schowałam zauważyła , że jeszcze jedna kartka leży na ziemi i gdy ją podniosłam i miałam wsadzić do zeszytu coś mnie tchnęło żeby ją przeczytać. Okazało się, że jest to piosenka pt. " Veo Veo" . Zaczęłam ją czytać ale gdy usłyszałam, że ktoś idzie szybko ją schowałam i usiadłam tam gdzie wcześniej siedziałam.
- Już jestem! Mam nadzieję, że lubisz sok pomarańczowy.
- Jasne!- powiedziałam. Gdy Lodo podała nam szklanki z sokiem i usiadła koło mnie zaczęłyśmy rozmawiać.
****
Sorrki ale dzisiejszy rozdział jest okropnie nudny. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie :)
~Nica~
Właśnie jestem w drodze do Lodovici. Mam nadzieję, że się z nią zakoleguję , bo w szkole koleguję się tylko z Facundem. Moim głównym problemem jest nieśmiałość. Trudno mi jest się z kimś zakolegować bo jestem okropnie nieśmiała, gdy z kimś rozmawiam jąkam się i trudno mi jest skleić zdanie. Dlatego jestem strasznie zdziwiona, że sama zagadałam do Lodovici i przy tym się nie zająknęłam. Jestem z siebie dumna!! Nie wiem czemu ale jak ją zobaczyłam to od razu miałam ochotę z nią pogadać. Moje rozmyślania tak mnie wciągnęły, że nie zauważyłam jak byłam już pod domem Lodo. Przeszła przez furtkę i podeszłam do drzwi aby zadzwonić dzwonkiem. Po niedługim czasie otworzyła mi Lodovica.
- Cześć!- przywitałam się z nią z szerokim uśmiechem.
- Hej! Fajnie , że przyszłaś.- odwzajemniłam mój gest i zaprosiła mnie do środka.- Wejdź.
- Dzięki.
- Córciu kto przyszedł?- zapytał kobiecy głos.
- Moja koleżanka ze szkoły. Chodź przedstawię Cię moim rodzicom.- i pociągnęła mnie w stronę salonu.
- To jest moja mama Monica i mój tata Rodrigo. - przedstawiła mi ich Lodo.
- Miło mi państwa poznać.- powiedziałam.
- A to jest moja koleżanka z klasy Alba.- dokończyła Lodo.
- Nam również. I widzisz córciu mówiłaś, że nikogo nie poznasz w jeden dzień, a tu taka niespodzianka.- odezwał się jej tata.
- Chodź do mojego pokoju.- powiedziała i pociągnęła mnie na górę. Muszę przyznać, że ma śliczny pokój a koło jej sofy stał keyboard i gitara akustyczna.
- Grywasz na keyboardzie i gitarze?- zapytała.
- Tak ale chodź pokażę Ci na czym lubię naj bardziej grać. - wzięła mnie za rękę i zaprowadziła przed duże podwójne drzwi, a gdy je otworzyła ukazał mi się duży pokój, ściany, sufit jak i podłoga były białe. Pokój był prawie pusty, wypełniła go kanapa też biała z złotymi podłokietnikami która stała po lewej stronie pod ścianą oraz piękne, duże czarne pianino które stało końcu pokoju, na środku pod wielkim oknem. Wielkim a to dlatego, że niema tam ściany tylko jest na całej długości i szerokości szyba dająca możliwość oglądania ogrodu z wielkim basenem jak i w mniejszej mierze chodnik przez który można zobaczyć kto chce wejść do domu.
- Łał... - tylko tyle byłam w stanie powiedzieć.
- Co nie? Kocham to miejsce. To jest po prostu mój drugi pokój!- powiedziała cała rozpromieniona Lodovica.
- Lubisz grywać na pianinie?- zapytałam.
- Nie , ja to kocham!- wykrzyczała.
- Ja też ale moich rodziców na mawiam na pianino już dwa miesiące i bez skutków.
- Co ty ja moich błagałam przez trzy lata i w końcu dopiełam swego.
- Łał, masz pamięć, ja po takim czasie chyba bym zapomniała.- jeszcze chwile w nim posiedziałyśmy i udałyśmy się do jej pokoju.
- Alba a może chcesz coś do picia?- zapytała się gdy byłyś w pokoju.
- Jasne.- powiedziałam a ona powiedziała żebym poczekała chwilkę bo idzie do kuchni po sok i szklanki. Gdy siedziałam na łóżku zobaczyłam , że na jej biurku leży zeszyt i było coś na nim napisane. Podeszłam aby zobaczyć co tam pisze i gdy go podniosłam to wszystkie luzem włożone kartki wypadły z zeszytu. Gdy zaczęłam zbierać zauważyłam, że coś na nich pisze. Nie wiem co to było ale wyglądało mi to na piosenkę. Gdy myślałam, że wszystko schowałam zauważyła , że jeszcze jedna kartka leży na ziemi i gdy ją podniosłam i miałam wsadzić do zeszytu coś mnie tchnęło żeby ją przeczytać. Okazało się, że jest to piosenka pt. " Veo Veo" . Zaczęłam ją czytać ale gdy usłyszałam, że ktoś idzie szybko ją schowałam i usiadłam tam gdzie wcześniej siedziałam.
- Już jestem! Mam nadzieję, że lubisz sok pomarańczowy.
- Jasne!- powiedziałam. Gdy Lodo podała nam szklanki z sokiem i usiadła koło mnie zaczęłyśmy rozmawiać.
****
Sorrki ale dzisiejszy rozdział jest okropnie nudny. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie :)
~Nica~
Subskrybuj:
Posty (Atom)