czwartek, 31 października 2013

Rozdział I.


~Lodovica~

Wczoraj wróciłam wraz z rodzicami do Włoch, strasznie się cieszę. Dzisiaj wstałam bardzo wcześnie więc wyjęłam mój strój do porannego joggingu. Biegałam po parku tak z godzinę aż postanowiłam, że wrócę do domu. Poszłam w ziąść prysznic i przebrałam się w ubrania uszykowane na dzisiejszy dzień. Byłam już gotowa do wyjścia ale zauważyłam , że została mi jeszcze godzina więc wyciągnełam gitare i zaczęłam grać melodie do mojej nowej piosenki. Nie wiadomo kiedy zleciała mi ta godzina i gdyby nie nawoływanie mojej mamy z dołu na pewno bym się do szkoły spóźniła.
- Lodovica, jeżeli nie chcesz się spóźnić pierwszego dnia w szkole to lepiej już chodź.- krzyknęła z dołu moja mama.
- Już idę mamo.- schowałam moją gitarę do szafy, zabrałam torbę i zeszłam na dół do auta mojej mamy. 
- Denerwujesz się?- ni z tond ni z owont zaczęła rozmowę moja mama.
- Nie no co ty, raptem miesiąc po rozpoczęciu roku szkolnego, nagle przenosicie mnie do nowej szkoły, w nowym kraju. Nie no sorry w starym kraju bo przecież ja tu mieszkałam dopóki nie skończyłam 6 lat. A poresztą przenosicie mnie już po raz tysięczny więc moja odpowiedź brzmi , nie nie stresuję się. Do domu wrócę autobusem nie musisz po mnie przyjeżdżać i paa- otworzyłam drzwi i już miałam wysiąść gdy nagle zatrzymał mnie głos mamy.
- Wiem, że masz nam za złe to, że nie możesz nawiązać normalnych znajomości bo ciągle się przeprowadzamy ale obiecuję Ci, że to jest już ostatni ra.
- Tak jasnee, ostatnio mówiłaś to samo.
-Ale tym razem to prawda.
- Dobra , czas pokaże. Cześć- i wyszłam z auta. Gdy weszłam do szkoły od razu udałam się do gabinetu dyrektora. Dyrektor okazał się bardzo miłym panem, dał mi mój plan lekcji oraz klucz do szafki. Idąc korytarzem nagle zaczepił mnie jakiś koleś.
- O nowa buźka.- powiedział podchodząc do mnie a ja wyminęłam i jednym słowem totalnie olałam. Pierwszą lekcję jaką mam to język włoski. Jak się okazało nauczycielką tego języka jest sympatyczna kobieta w średnim wieku. Zaś na matematyce nie było już tak wesoło. Nauczycielka tego przedmiotu to starsza, zrzędząca kobieta, która nie cierpi spóźniania się na lekcje i gadania na lekcji. Ale oczywiście jak to z moim szczęściem bywa spóźniłam się na lekcję bo nie mogłam znaleźć klasy, a ona nie chciała słuchać żadnych wyjaśnień tylko od razu wystawiła mi karę, że po lekcjach mam iść do kozy i przesiedzieć tam całą godzinę.
- A teraz z łaski swojej siądź koło swojej koleżanki panny Rico. I bez gadania. - rozkazała z surowym wyrazem twarzy, a jej oczy miotały błyskawicami pod moim adresem.
- Nie martw się zazwyczaj da się z nią wytrzymać, a na ciebie jest teraz tak cięta dlatego, że przerwałaś jej lekcję a ona tego nienawidzi.- szepnęła do mnie dziewczyna z którą miałam siedzieć, a ja na potwierdzenie, że zrozumiała tylko potaknęłam głową. Lekcja ciągnęła się okropnie długo, ale po długich oczekiwaniach usłyszałam ten upragniony dzwonek, szybko wrzuciłam wszystkie lekcje do torby i wyszłam raczej wybiegłam z klasy. Teraz trwa długa przerwa obiadowa i postanowiłam przejść się po szkole. Nagle poczułam szarpnięcie za ramię a gdy się odwróciłam zauważyłam dziewczynę z którą siedziałam na matmie.
- Hej, chciałam Ci się przedstawić jestem Alba ale możesz mi mówić Al.- przedstawiła mi się czarnowłosa.- Jesteś nowa co nie?? Bo wcześniej Cię tu nie widziałam.
- Tak, jestem nowa.- podałam jej rękę- Znaczy się jestem nowa  w szkole a nie, że mam nowa na imię. Na imię mam Lodovica a mówić możesz mi Ldo.
- Miło mi Cię poznać.- powiedziała z uśmiechem.- Jaką masz teraz lekcję??
- Zaraz Ci powiem- i wyciągnęłam plan zajęć, który podałam Albie.
- No i fajnie mamy takie same lekcje. Chodź pokarzę Ci gdzie mamy chemie.- pociągła mnie za rękę w stronę schodów które prowadziły na dół. Gdy byliśmy w połowie schodów usłyszałyśmy krzyk.
- Alba! Al! Alba , czekaj.- podbiegł do nas zdyszany chłopak, w czapce i ze słuchawkami na szyi.
- Stało się coś?- spytała rozbawiona Alba a on pokręcił przecząco głową.- Więc o co chodzi?
- Gdzie mamy następną lekcje bo zapomniałem planu a nie pamiętam.
- To tylko po to darłeś się przez pół szkoły? Jesteś szurnięty.- powiedziała ze śmiechem Al.
- No wiem.- odwrócił się w moją stronę.- Siemka Facundo jestem.- przedstawił mi się.
- A ja Lodovica ale mów do mnie Lodo jak chcesz.
-  Z chęcią.- powiedział i ruszyliśmy w stronę klasy. W towarzystwie Facunda i Alby dzień mi minął błyskawicznie i bardzo miło. Gdy wyszliśmy przed szkołę zaproponowałam im aby dzisiaj do mnie wpadli to lepiej się poznamy.
- Z chęcią bym przyszedł ale mam wizytę popołudniowa u dentysty więc pas. O! Właśnie mama po mnie przyjechała to pa.- pożegnał się z nami a ja odwróciłam się do Alby.
- A ja z chęcią przyjdę. - powiedziała a ja zapisałam jej adres. Okazało się, że jesteśmy sąsiadkami bo Alba mieszka dwa omy wcześniej ode mnie. Właśnie przyjechała po mnie mama a ja zaproponowałam jej, że ją podwieziemy. Jazda samochodem minęła nam bardzo miło. Umówiłyśmy się na godzinę 18.00. Już nie mogę się doczekać.

                                                               ************

 Jak zauważyliście będę pisać opowiadanie o Lodo i innych. Tutaj wszyscy bohaterowie mają po 17 lat. Miłego czytania.

  ~Nica~